ShopDreamUp AI ArtDreamUp
Deviation Actions
Literature Text
Oczami Deana świat wydawał się naprawdę prosty. Wszystko szło tak, jak było zaplanowane, każdy ruch, doskonale przemyślany i przeanalizowany. Wraz z Sam'em krążyli po kraju, egzorcyzmując duchy, zabijając demony i polując na masę innych stworzeń o których istnieniu wiedzieli nieliczni, zagłębiający się bardziej w świat sennych koszmarów. Tak, zdecydowanie to było życie dla niego. Adrenalina, zapach potu i prochu strzelniczego, nieodłączne podróże Impalą i towarzystwo brata, czasami z dodatkiem przyjaznych ludzi, którzy kręcili się w najmniej oczekiwanych momentach. Wszystko było tak, jak być powinno.
I nawet teraz, siedząc na łóżku motelowego pokoju, starszy Winchester nie mógł oprzeć się wrażeniu, że właśnie to powinien robić. Siedzieć tutaj i patrzeć na wschód słońca, słuchając lecącej w radiu audycji, gdzie gadatliwa dziennikarka o piskliwym głosie, komentowała ostatnie wydarzenia. Cisza, spokój. Przymykając oczy, wciągnął nosem odrobinę świeżego, pomarańczowego zapachu, spodziewając się, że drzwi otworzą się z łoskotem a w nich stanie Sammy, obładowany jedzeniem, kawą na wynos z automatu i kilkoma kartkami, wyrwanymi z dzisiejszego wydania gazety.
Nic takiego się nie stało, nic nie poszło tak, jak pójść powinno.
- To sen – niski, gardłowy głos zagłuszył nadawaną audycję, odbijając się od pustych ścian, udekorowanych gdzieniegdzie obrazami, kupionymi na bazarze za małe pieniądze. Dean otworzył oczy, czekając aż ktoś potwierdzi jego przypuszczenia. To nie pierwszy raz, nie ostatni.
- Znowu pierdolony sen – dodał z nutą wyraźnego zawodu w głosie, jakby godzinami marzył o cudownej scenerii ciszy i spokoju. O Winchester'owej sielance. Gwałtownie podniósł się z łóżka i podszedł do okna, odsłaniając dłonią zasłonę. Pusty parking i gdyby nie jeden, jedyny element, pewnie uznałby, że po prostu się pomylił. Ale padał śnieg. A mieli lato.
Słysząc cichy szelest, odwrócił się na pięcie, stając twarzą w twarz ze swoim towarzyszem. Początkowo zmarszczył brwi w geście gniewu, wydął usta, jakby chciał rzucić serię obraźliwych przekleństw. Castiel jednak nadal stał i przyglądał mu się, jak zawsze, psimi, niebieskimi oczami naiwnego dziecka.
- Witaj, Dean – anioł wysilił się na coś, co zapewne miało być grymasem uśmiechu i gdyby Winchester nie znał go tak dobrze, osądziłby go o spożycie zbyt dużej ilości trunków alkoholowych.
- Tym razem nie odczekałeś nawet tygodnia. Rozkręcasz się, Cas?- Dean zmierzył go łagodnym spojrzeniem, jednak zamiast odpowiedzi, doczekał się jedynie mocnego pchnięcia na ścianę i pełnych, miękkich ust na swoich.
***
Owe sny zaczęły się krótko po pojawieniu się Castiela. Początkowo Dean za każdym razem podskakiwał z przerażenia, gdy ten się do niego zakradał, albo krzyczał, niesiony gniewem i frustracją. Kończyło się tak samo: na łóżku, na piasku, lub w samochodzie, z wyborem najróżniejszych pozycji i scenerii, z muzyką czy bez. Zero rozmów, zero pytań i odpowiedzi. Tylko seks, cholernie realistyczny seks, czasami wolny i delikatny, czasami jednak szybki, gwałtowny niemal brutalny. Raz Dean zebrał się by zadać aniołowi kilka pytań, kiedy to po kolejnym zdominowaniu przez Castiel'a, leżał z głową na poduszce, odwrócony do niego plecami, podczas gdy smukłe palce anioła sunęły wzdłuż jego kręgosłupa, leniwie, jakby z zamyśleniem.
- Dlaczego?- mruknął wtedy zachryple, spinając się pod dotykiem drugiego. Castiel długo nie odpowiadał, aż Dean w końcu zrezygnował, przekonany, że nie usłyszy odpowiedzi.
- Tak jest nam przeznaczone – odpowiedź anioła była krótka, stanowcza. Wystarczająca, by Dean nie zadawał więcej pytań, bo każde kolejne, przyniosłoby tylko jeszcze bardziej skomplikowane odpowiedzi. Gdy dotyk na jego plecach osłabł, Winchester odwrócił się w stronę Castiela, patrząc na niego z nieodgadnionym wyrazem twarzy.
- Jako człowiek, nigdy tego nie zrozumiesz – Cas nachylił się nad starszym z braci, całując go delikatnie w usta. Te sny zawsze wydawały się takie długie, zupełnie jakby mieściły w sobie dni i tygodnie, całe wieki przyjemności, której doświadczał w towarzystwie anioła.
Wszystko po to, by obudzić się następnego dnia i udawać, że nic nie miało miejsca.
Dean ponownie poddał się temu co nieuniknione, przylegając niemal całkowicie do Castiela, odwzajemniając szalony, mocny pocałunek.
- Nie mamy zbyt wiele czasu – powiedział Castiel, podczas próby zdjęcia koszulki z ciała Winchestera. Ten odepchnął go od siebie, tylko po to by samemu ją ściągnąć i rzucić gdzieś w kąt. Następnie szybko odszukał jego usta, ponownie wpijając się w nie, penetrując językiem jego wargi, wnętrze ust i trącając językiem jego język. Podczas tych kilkunastu wspólnie spędzonych nocy, obaj zdążyli poznać się na tyle, by wspólnie spędzony czas, nawet krótki, okazał się być udany. Castiel, pomimo swojej anielskości, potrafił podporządkować sobie Deana. Prawdopodobnie jako jedyna istota na całym świecie. Tak samo teraz, pchnął go mocno na łóżko, zajmując miejsce na jego biodrach, ściągając z siebie kolejno płaszcz, potem krawat i na końcu koszulę, w czym pomógł mu starszy z braci, jednocześnie drażniąc jego szyję i obojczyk językiem, obcałowując kawałki nietkniętej jeszcze skóry.
Nigdy nie zadawał pytań. Dlaczego? Po co? Jaki jest tego cel? Wszystko się działo, ot tak, po prostu. I nawet gdyby chciał, nie mógłby nic z tym zrobić.
- Ah!- drobne westchnięcie wydobyło się z ust Deana, podczas gdy Castiel z determinacją ssał jego sutek, paznokciami znacząc czerwone ślady po bokach jego ciała, powodując wygięcie się, wicie w akcie rozkoszy. Drapieżnym ruchem rozporek blondyna został rozbrojony a materiał spodni opuszczony do kostek, gdzie następnie zostały po prostu odrzucone, kiedy Winchester wierzgnął, by otrzeć się mocno o Castiela i zepchnąć go z siebie, by zając, chociaż na chwilę, pozycję dominującą. Równie szybko pozbył się spodni anioła, nachylając się by ucałować jego podbrzusze, z czego i Cas skorzystał wplatając palce we włosy mężczyzny, by nakierować go niżej w miejsce gdzie powinna znajdować się bielizna. Powinna. Kto by pomyślał, że anioły są tak perwersyjne.
Dean ujął w usta jego członek, sprawnymi ruchami pieszcząc językiem całą długość. Wspomagając się dłonią, masował wewnętrzną stronę jego ud, lub po prostu samą męskość, zmuszając tym samym swojego towarzysza do cichych stęków i głębokich westchnień. Dean Winchester, prawdopodobnie jedyny heteroseksualista, który z takim zamiłowaniem robił laskę aniołowi.
- Mocniej- stanowczy głos Castiela, niemal momentalnie spowodował, że po ciele Deana przeszła fala gorąca. Zacisnął usta na czubku jego członka, ssąc go i pomlaskując, palcami ściskając twardy trzonek. Dłonie anioła zsunęły się na ramiona mężczyzny, podciągając go do góry. Ponowna zmiana pozycji, Winchester został brutalnie obrócony na brzuch. Castiel pochylił się nad nim, wodząc dłonią od jego karku, poprzez kręgosłup aż na twarde pośladki. Wsunął dłoń pomiędzy nie, masując jego wejście, jednocześnie słuchając pomruków aprobaty co do tego co robił. Dean instynktownie wypiął biodra w górę w milczeniu domagając się więcej, szybciej i mocniej. Podniecenie buzowało w nim, ściskając mocno najważniejsze organy, powodując zawrót głowy. Jęki stawały się głośniejsze, niemal błagalne.
- Zrób to, do cholery!- warknął w końcu, odrzucając gdzieś na bok upokorzenie. Wielki, nieustraszony Dean. Teraz, czując na pośladkach zimny olejek, kontrastujący z jego rozgrzanym ciałem, ponownie wierzgnął się, jakby chciał uciec, jednak oboje wiedzieli, że jest to jedynie przedsmak tego, co się zaraz wydarzy. Wargi Castiela spoczęły na karku Winchestera, kąsając go raz po raz, całując i ssąc. A potem pchnięcie, głośny jęk i przeciągłe westchnięcie. Mieszanina bólu i przyjemności, paraliżująca rozkosz, bliskość, tak intymna w stosunku do ich kontaktów.
Anioł zaczął serię szybkich ruchów, penetrując wnętrze Deana, gwałtownie i mocno. Nie mieli dużo czasu, Cas go o tym uprzedził. Ciche skomlenie rozeszło się po pokoju a dłoń Deana zacisnęła się na pościeli ponad głową, jakby w poszukiwaniu ujścia bólu, który przecież nie był zły. Był cholernie przyjemny, zwłaszcza kiedy odczuwał z niego taką radość.
- Jeszcze – wysapał. Anioł tylko wsunął jedną z dłoni pod mężczyznę, ujmując jego członek i sprawnym ruchem masując go w rytm własnych pchnięć. Winchester zagryzł wargę, trochę za mocno, bo zaraz wyczuł metaliczny posmak krwi. Zamknął oczy, podczas gdy jego ciało szalało, poddało się całkowicie dotykowi anioła i wszystkiemu co z nim robił.
Ciało jednak długo nie wytrzymało i po chwili mięśnie blondyna spięły się a przez ciało przeszedł dreszcz, kiedy doszedł, zagłuszając jęk w pościeli. Dłoń Castiela przesunęła się po jego członku i zajęła zaraz miejsce na jego biodrach. Kilka głębszych pchnięć i również doszedł, ledwo zdążając wyjść z ciała partnera. Ten głośny, długi jęk był chyba najlepszą rzeczą, jaką Dean kiedykolwiek słyszał. Zaraz poczuł na sobie ciężar ciała na plecach i drobny pocałunek. Oddechy, przyśpieszone, ponownie rozległa się cisza.
- Który to już raz?- Dean zerknął przez ramię w intensywnie niebieskie oczy anioła, teraz nieco wystraszone, duże, piękne.
- Trudno zliczyć – odpowiedział poważnie Castiel, odsuwając się, by odnaleźć swoje rzeczy. Winchester przyglądał się jak tamten ociera ciało prześcieradłem, jak zakłada swoje rzeczy i poprawia włosy. Gdy odchrząknął, Dean przeniósł wzrok na jego twarz, nadal nagi, rozłożony na łóżku.
- Idę – anioł rozejrzał się po pomieszczeniu z wyrazem twarzy myśliciela.
- Tak widzę. Gnasz jak lokomotywa – dociął mu Dean, w końcu wstając i zarzucając na siebie pościel. Castiel tylko rzucił mu przeciągłe spojrzenie i ruszył do drzwi.
- Kiedy…
- Wkrótce – Castiel uciął pytanie Deana machnięciem dłoni. Drzwi zamknęły się z trzaskiem.
***
Winchester obudził się zlany potem. Było ciemno, jedyne źródło światła dochodziło z włączonego laptopa Sama, przy którym właśnie pracował.
Spojrzał na zegarek. Trzecia w nocy. Za oknem ani śladu śniegu. Usiadł więc na łóżku, przecierając dłonią twarz i klnąc w myślach, naprawdę przeklinając anioła, który co jakiś czas powoduje, że jego sny stają się nieco zbyt realistyczne.
- Znowu nocny wzwód? – głos sama wyrwał go z otępienia. Przeniósł na niego zmęczony wzrok a potem na swoje krocze, które uwydatniało się dość sporo pod pościelą.
- Musisz spasować z tymi filmami porno, serio. To dla Twojego zdrowia- młodszy z Winchesterów zachichotał, ponownie wystukując coś na klawiaturze.
- Och, zamknij się, Sammy – Dean padł plecami na materac i zamknął oczy. Od momentu pojawienia się Castiela, prawdopodobnie nic nie było już tak jak wcześniej. Zwłaszcza jeśli chodzi o aspekty łóżkowe starszego z Winchesterów.
I nawet teraz, siedząc na łóżku motelowego pokoju, starszy Winchester nie mógł oprzeć się wrażeniu, że właśnie to powinien robić. Siedzieć tutaj i patrzeć na wschód słońca, słuchając lecącej w radiu audycji, gdzie gadatliwa dziennikarka o piskliwym głosie, komentowała ostatnie wydarzenia. Cisza, spokój. Przymykając oczy, wciągnął nosem odrobinę świeżego, pomarańczowego zapachu, spodziewając się, że drzwi otworzą się z łoskotem a w nich stanie Sammy, obładowany jedzeniem, kawą na wynos z automatu i kilkoma kartkami, wyrwanymi z dzisiejszego wydania gazety.
Nic takiego się nie stało, nic nie poszło tak, jak pójść powinno.
- To sen – niski, gardłowy głos zagłuszył nadawaną audycję, odbijając się od pustych ścian, udekorowanych gdzieniegdzie obrazami, kupionymi na bazarze za małe pieniądze. Dean otworzył oczy, czekając aż ktoś potwierdzi jego przypuszczenia. To nie pierwszy raz, nie ostatni.
- Znowu pierdolony sen – dodał z nutą wyraźnego zawodu w głosie, jakby godzinami marzył o cudownej scenerii ciszy i spokoju. O Winchester'owej sielance. Gwałtownie podniósł się z łóżka i podszedł do okna, odsłaniając dłonią zasłonę. Pusty parking i gdyby nie jeden, jedyny element, pewnie uznałby, że po prostu się pomylił. Ale padał śnieg. A mieli lato.
Słysząc cichy szelest, odwrócił się na pięcie, stając twarzą w twarz ze swoim towarzyszem. Początkowo zmarszczył brwi w geście gniewu, wydął usta, jakby chciał rzucić serię obraźliwych przekleństw. Castiel jednak nadal stał i przyglądał mu się, jak zawsze, psimi, niebieskimi oczami naiwnego dziecka.
- Witaj, Dean – anioł wysilił się na coś, co zapewne miało być grymasem uśmiechu i gdyby Winchester nie znał go tak dobrze, osądziłby go o spożycie zbyt dużej ilości trunków alkoholowych.
- Tym razem nie odczekałeś nawet tygodnia. Rozkręcasz się, Cas?- Dean zmierzył go łagodnym spojrzeniem, jednak zamiast odpowiedzi, doczekał się jedynie mocnego pchnięcia na ścianę i pełnych, miękkich ust na swoich.
***
Owe sny zaczęły się krótko po pojawieniu się Castiela. Początkowo Dean za każdym razem podskakiwał z przerażenia, gdy ten się do niego zakradał, albo krzyczał, niesiony gniewem i frustracją. Kończyło się tak samo: na łóżku, na piasku, lub w samochodzie, z wyborem najróżniejszych pozycji i scenerii, z muzyką czy bez. Zero rozmów, zero pytań i odpowiedzi. Tylko seks, cholernie realistyczny seks, czasami wolny i delikatny, czasami jednak szybki, gwałtowny niemal brutalny. Raz Dean zebrał się by zadać aniołowi kilka pytań, kiedy to po kolejnym zdominowaniu przez Castiel'a, leżał z głową na poduszce, odwrócony do niego plecami, podczas gdy smukłe palce anioła sunęły wzdłuż jego kręgosłupa, leniwie, jakby z zamyśleniem.
- Dlaczego?- mruknął wtedy zachryple, spinając się pod dotykiem drugiego. Castiel długo nie odpowiadał, aż Dean w końcu zrezygnował, przekonany, że nie usłyszy odpowiedzi.
- Tak jest nam przeznaczone – odpowiedź anioła była krótka, stanowcza. Wystarczająca, by Dean nie zadawał więcej pytań, bo każde kolejne, przyniosłoby tylko jeszcze bardziej skomplikowane odpowiedzi. Gdy dotyk na jego plecach osłabł, Winchester odwrócił się w stronę Castiela, patrząc na niego z nieodgadnionym wyrazem twarzy.
- Jako człowiek, nigdy tego nie zrozumiesz – Cas nachylił się nad starszym z braci, całując go delikatnie w usta. Te sny zawsze wydawały się takie długie, zupełnie jakby mieściły w sobie dni i tygodnie, całe wieki przyjemności, której doświadczał w towarzystwie anioła.
Wszystko po to, by obudzić się następnego dnia i udawać, że nic nie miało miejsca.
Dean ponownie poddał się temu co nieuniknione, przylegając niemal całkowicie do Castiela, odwzajemniając szalony, mocny pocałunek.
- Nie mamy zbyt wiele czasu – powiedział Castiel, podczas próby zdjęcia koszulki z ciała Winchestera. Ten odepchnął go od siebie, tylko po to by samemu ją ściągnąć i rzucić gdzieś w kąt. Następnie szybko odszukał jego usta, ponownie wpijając się w nie, penetrując językiem jego wargi, wnętrze ust i trącając językiem jego język. Podczas tych kilkunastu wspólnie spędzonych nocy, obaj zdążyli poznać się na tyle, by wspólnie spędzony czas, nawet krótki, okazał się być udany. Castiel, pomimo swojej anielskości, potrafił podporządkować sobie Deana. Prawdopodobnie jako jedyna istota na całym świecie. Tak samo teraz, pchnął go mocno na łóżko, zajmując miejsce na jego biodrach, ściągając z siebie kolejno płaszcz, potem krawat i na końcu koszulę, w czym pomógł mu starszy z braci, jednocześnie drażniąc jego szyję i obojczyk językiem, obcałowując kawałki nietkniętej jeszcze skóry.
Nigdy nie zadawał pytań. Dlaczego? Po co? Jaki jest tego cel? Wszystko się działo, ot tak, po prostu. I nawet gdyby chciał, nie mógłby nic z tym zrobić.
- Ah!- drobne westchnięcie wydobyło się z ust Deana, podczas gdy Castiel z determinacją ssał jego sutek, paznokciami znacząc czerwone ślady po bokach jego ciała, powodując wygięcie się, wicie w akcie rozkoszy. Drapieżnym ruchem rozporek blondyna został rozbrojony a materiał spodni opuszczony do kostek, gdzie następnie zostały po prostu odrzucone, kiedy Winchester wierzgnął, by otrzeć się mocno o Castiela i zepchnąć go z siebie, by zając, chociaż na chwilę, pozycję dominującą. Równie szybko pozbył się spodni anioła, nachylając się by ucałować jego podbrzusze, z czego i Cas skorzystał wplatając palce we włosy mężczyzny, by nakierować go niżej w miejsce gdzie powinna znajdować się bielizna. Powinna. Kto by pomyślał, że anioły są tak perwersyjne.
Dean ujął w usta jego członek, sprawnymi ruchami pieszcząc językiem całą długość. Wspomagając się dłonią, masował wewnętrzną stronę jego ud, lub po prostu samą męskość, zmuszając tym samym swojego towarzysza do cichych stęków i głębokich westchnień. Dean Winchester, prawdopodobnie jedyny heteroseksualista, który z takim zamiłowaniem robił laskę aniołowi.
- Mocniej- stanowczy głos Castiela, niemal momentalnie spowodował, że po ciele Deana przeszła fala gorąca. Zacisnął usta na czubku jego członka, ssąc go i pomlaskując, palcami ściskając twardy trzonek. Dłonie anioła zsunęły się na ramiona mężczyzny, podciągając go do góry. Ponowna zmiana pozycji, Winchester został brutalnie obrócony na brzuch. Castiel pochylił się nad nim, wodząc dłonią od jego karku, poprzez kręgosłup aż na twarde pośladki. Wsunął dłoń pomiędzy nie, masując jego wejście, jednocześnie słuchając pomruków aprobaty co do tego co robił. Dean instynktownie wypiął biodra w górę w milczeniu domagając się więcej, szybciej i mocniej. Podniecenie buzowało w nim, ściskając mocno najważniejsze organy, powodując zawrót głowy. Jęki stawały się głośniejsze, niemal błagalne.
- Zrób to, do cholery!- warknął w końcu, odrzucając gdzieś na bok upokorzenie. Wielki, nieustraszony Dean. Teraz, czując na pośladkach zimny olejek, kontrastujący z jego rozgrzanym ciałem, ponownie wierzgnął się, jakby chciał uciec, jednak oboje wiedzieli, że jest to jedynie przedsmak tego, co się zaraz wydarzy. Wargi Castiela spoczęły na karku Winchestera, kąsając go raz po raz, całując i ssąc. A potem pchnięcie, głośny jęk i przeciągłe westchnięcie. Mieszanina bólu i przyjemności, paraliżująca rozkosz, bliskość, tak intymna w stosunku do ich kontaktów.
Anioł zaczął serię szybkich ruchów, penetrując wnętrze Deana, gwałtownie i mocno. Nie mieli dużo czasu, Cas go o tym uprzedził. Ciche skomlenie rozeszło się po pokoju a dłoń Deana zacisnęła się na pościeli ponad głową, jakby w poszukiwaniu ujścia bólu, który przecież nie był zły. Był cholernie przyjemny, zwłaszcza kiedy odczuwał z niego taką radość.
- Jeszcze – wysapał. Anioł tylko wsunął jedną z dłoni pod mężczyznę, ujmując jego członek i sprawnym ruchem masując go w rytm własnych pchnięć. Winchester zagryzł wargę, trochę za mocno, bo zaraz wyczuł metaliczny posmak krwi. Zamknął oczy, podczas gdy jego ciało szalało, poddało się całkowicie dotykowi anioła i wszystkiemu co z nim robił.
Ciało jednak długo nie wytrzymało i po chwili mięśnie blondyna spięły się a przez ciało przeszedł dreszcz, kiedy doszedł, zagłuszając jęk w pościeli. Dłoń Castiela przesunęła się po jego członku i zajęła zaraz miejsce na jego biodrach. Kilka głębszych pchnięć i również doszedł, ledwo zdążając wyjść z ciała partnera. Ten głośny, długi jęk był chyba najlepszą rzeczą, jaką Dean kiedykolwiek słyszał. Zaraz poczuł na sobie ciężar ciała na plecach i drobny pocałunek. Oddechy, przyśpieszone, ponownie rozległa się cisza.
- Który to już raz?- Dean zerknął przez ramię w intensywnie niebieskie oczy anioła, teraz nieco wystraszone, duże, piękne.
- Trudno zliczyć – odpowiedział poważnie Castiel, odsuwając się, by odnaleźć swoje rzeczy. Winchester przyglądał się jak tamten ociera ciało prześcieradłem, jak zakłada swoje rzeczy i poprawia włosy. Gdy odchrząknął, Dean przeniósł wzrok na jego twarz, nadal nagi, rozłożony na łóżku.
- Idę – anioł rozejrzał się po pomieszczeniu z wyrazem twarzy myśliciela.
- Tak widzę. Gnasz jak lokomotywa – dociął mu Dean, w końcu wstając i zarzucając na siebie pościel. Castiel tylko rzucił mu przeciągłe spojrzenie i ruszył do drzwi.
- Kiedy…
- Wkrótce – Castiel uciął pytanie Deana machnięciem dłoni. Drzwi zamknęły się z trzaskiem.
***
Winchester obudził się zlany potem. Było ciemno, jedyne źródło światła dochodziło z włączonego laptopa Sama, przy którym właśnie pracował.
Spojrzał na zegarek. Trzecia w nocy. Za oknem ani śladu śniegu. Usiadł więc na łóżku, przecierając dłonią twarz i klnąc w myślach, naprawdę przeklinając anioła, który co jakiś czas powoduje, że jego sny stają się nieco zbyt realistyczne.
- Znowu nocny wzwód? – głos sama wyrwał go z otępienia. Przeniósł na niego zmęczony wzrok a potem na swoje krocze, które uwydatniało się dość sporo pod pościelą.
- Musisz spasować z tymi filmami porno, serio. To dla Twojego zdrowia- młodszy z Winchesterów zachichotał, ponownie wystukując coś na klawiaturze.
- Och, zamknij się, Sammy – Dean padł plecami na materac i zamknął oczy. Od momentu pojawienia się Castiela, prawdopodobnie nic nie było już tak jak wcześniej. Zwłaszcza jeśli chodzi o aspekty łóżkowe starszego z Winchesterów.
Literature
Sabriel: Argument
Sam threw his beer bottle down, and it shattered noisily on the hard floor of the hotel room. "God dammit, Gabriel, I'm a grown man, I can take care of myself!"
Gabriel angled his head down, glaring up at Sam but otherwise keeping his cool. The look displayed a kind of predatory power that reminded Sam just who Gabriel was, but the hunter didn't dare let his own hard expression waver. "You could have died," the archangel insisted, sounding calm despite the fear and anger roiling in his stomach.
"You could have brought me back." Sam sounded softer, just slightly, because now he realized Gabriel was only worried.
"I'm cut off from the healin
Literature
Teen!Dean X Teen!Reader
You walk over to the table you share with Sam Winchester and sit down in a huff, you are NOT in a good mood. he looks up from his book both cautious and curious, you get scary when your upset. "whats wrong?" he asks wearily "nothing is wrong!" you snap. Sam throws up his hands up in surrender and goes back to his book. You had seen Dean and Elise making out in the girls washroom, AGAIN god they needed new places preferably ones FAR out of your way. it really sucks having to watch the EX your still in love with and a girl that hates your guts flaunt themselves at you, Sometimes you just want to punch them both in their stupid faces
You pull o
Literature
Supernatural X Hunter!Reader Chapter 8
After getting back to your room you flop down and stare at the ceiling, GREAT the boys had seen one of your 'episodes' this should be entertaining. you hear a knock on the door "(y/n)? you in there?" you hear Sams soft voice, You decide that you are too tired to deal with this shit so you don't reply. when he asks again you turn over and pretend to be asleep and frown.
The next morning you wander out of your room to find Sam and Dean gone, 'whatever' you decide Deans probably hooking up with some easy bimbo and Sams probably at the library. You wander over to the fridge and see pie and a note, '(y/n) if you eat my pie I will personally deli
Suggested Collections
Featured in Groups
Castiel x Dean.
Seria: Supernatural.
Ok, przyznaje się bez bicia: Pierwszy, samodzielny fick z tą parą i prawdopodobnie nie jest to coś super. Ale mam nadzieję, że się podoba.
Z dedykacją dla Mero i Mao <3
Seria: Supernatural.
Ok, przyznaje się bez bicia: Pierwszy, samodzielny fick z tą parą i prawdopodobnie nie jest to coś super. Ale mam nadzieję, że się podoba.
Z dedykacją dla Mero i Mao <3
© 2011 - 2024 bored-of-everything
Comments30
Join the community to add your comment. Already a deviant? Log In
OH! AH! *-* Uwielbiam takie ostre Destiele <3 Po prostu w pewnej chwili mnie zatkało i podczas czytania otwarłam usta z zaskoczenia i... gawd, nie wiem z czego . Więcej takich *-*!