literature

6927 Cinnamon

Deviation Actions

bored-of-everything's avatar
Published:
779 Views

Literature Text

Dziwne. Jedyne co pamiętam, to mój pokój wypełniony zapachem jabłek i cynamonu. Jestem pewny, że na biurku paliła się lampka a na podłodze leżały rozrzucone zabawki Lambo. Broń? Tak…Reborn jakąś zostawił na szafce, przerywając czyszczenie tłumika przed kolejną misją (Albo na pewno coś w tym rodzaju). A teraz?
Ogarnęło mnie jasne światło, przez które szybko ujrzałem zarys pomieszczenia. Długiego o białych ścianach. Po bokach w równych odległościach widniały czarne, owalne papierośnice a sufit ozdabiały bogato zdobione żyrandole z czerwonymi kamieniami szlachetnymi, dające jasnoróżowe światła na blade, beznamiętne ściany. Panowała kompletna cisza, nawet mój oddech zdawał się być ściszony o parę tonów, jakby w obawie, przed dramatycznym zakończeniem tego niezwykłego momentu. Gdy zrobiłem kilka kroków w przód, dziwnym zdawał mi się fakt, że mimo wypełnionych papierośnic, zapach tytoniu był niewyczuwalny. Zamiast tego znowu cynamon, coraz bardziej intensywniejszy z każdym metrem z którym zbliżałem się do czarnych, ogromnych drzwi, sięgający aż do sufitu. Zero okien, zero dywanów, zero obrazów. A najgorszy był fakt, że nie potrafię przypomnieć sobie nic sprzed kilku chwil, kiedy byłem jeszcze w domu. Czy ja śnię? Czy zaraz nie usłyszę przeraźliwego krzyku matki "TSUNAYOSHI! SPÓZNIŁEŚ SIĘ DO SZKOŁY!" ?
Byłem kompletnie wyzbyty z emocji. Stach,  zdezorientowanie a nawet złość gdzieś uleciały, pozostawiając jedynie zaciekawienie i coraz bardziej rosnącą chęć otworzenia drzwi, które teraz wydawały mi się jedynym wyjściem z tej pozbawionej osobowości przestrzeni.
Przesunąłem dłońmi po rozgrzanych policzkach. ?uszczypnąłem się lekko w kark, jakby chcąc odpowiedzieć sobie na wcześniejsze pytanie. Nie, nie spałem. Odczuwam wszystko tak dokładnie, jak wieczorną kolację, albo jak uderzenie Reborna podczas jego sadystycznych zachcianek.
Ile kroków już zrobiłem? Dwadzieścia? Trzydzieści?
Poczułem radość, gdy wyczułem dłonią drewniane drzwi, idealnie wyszlifowane. Całe czarne, jakby okryte smołą, bez żadnego wgniecenia. Klamka czerwona tak samo jak czerwone są żyrandole nadoją głową. Nie dotknięcie jej wydaje się teraz głupstwem. Marnotrawstwem. A zapach cynamonu stał się tak kuszący, że niewiele myśląc pchnąłem drzwi, które ustąpiły z łatwością. Nie wydały żadnego dźwięku, jakby utworzone z puszystej masy. Zupełnie jakby nic nie ważyły.
Już od progu uderzył mnie ostry, narkotyzujący zapach cynamonu tak ostry, że przez chwile stałem w miejscu zamykając oczy. Odurzający, przyjemny i w pewien sposób tępiący zmysły.
Pokój. Mniejszy niż poprzedni, kontrastował z nim kolorystycznie. Biały- czarny- czerwony- purpurowy. Zarówno jak w tamtym, w tym też nie było okien. Zamiast tego ściany okrywało coś na kształt jedwabistego materiału, zlewającego się na ziemię smugami przypominającymi wodę a na ziemi tworząc piękny dywan, równie przyjemny w dotyku. Rozkoszowałem się nim, nagimi stopami stąpając w głąb.  Od kątów pokoju rozchodziła się ciemność a blade światło wolno kumulowało się w jednym miejscu na środku pomieszczenia, jakby chciało zwrócić na nie moją uwagę. I zwróciło. Zobaczyłem potężny, czarny fotel, jak królewski z wyrzeźbionymi wzorami, obity równie aksamitnym materiałem co ściany i podłoga. Po obu stronach widniały długie, stojące świeczniki, z zapalone świeczki rzucały tylko lekkie światło na postać siedzącą na tym bajkowym tronie. Miałem przez chwile wątpliwości kto to.  Kilka kroków później moje zmysły jakby się wyostrzyły i doskonale rozpoznałem niebieskie kosmyki włosów, teraz upięte z tyłu głowy, czarny płaszcz zlewający się z kolorem materiałów i niebiesko-czerwone oczy utkwione we mnie uważnie i obserwujący każdy mój ruch. W innych okolicznościach byłby przerażony. Wiem, do czego zdolny jest Mukuro. Wiem, do czego jest w stanie się posunąć. Ale mimo wszystko teraz, stojąc naprzeciwko nieco nie mogłem pozbyć się wrażeniu, że wygląda pięknie i w pewien sposób jego dominacja trafia do mnie celnie, jak pociski z pistoletu.
- Tsunayoshi-kun - aksamitny, stanowczy głos wypełnił zarówno pomieszczenie jak i moją głowę. Tym prostym słowem, skupił moja calutką uwagę na sobie, sprawił, że wrażenie piękna pomieszczenia gdzieś wyparowało. Teraz liczyło się tylko tu i teraz.
Wystarczył jego jeden gest dłoni, bym podszedł bliżej bez uprzedzeń i strachu. Kolejny spowodował, że opadłem na kolana a moja głowa spoczęła na jego udzie rozkoszując się tym zapachem, wypełniającym również całe wnętrze pomieszczeń. Dreszcz, gdy pogładził opuszkami palców mój kark był niczym w porównaniu z kolejnym, który przemknął przez moje ciało, gdy tylko palce przesunęły wzdłuż mojego kręgosłupa przez cieni materiał białek koszuli. Irracjonalnie, niemal całym ciałem przyległem do jego boku, nie zastanawiając się nad faktem mojej uległości do jego osoby. Mój umysł był wyprany z każdej innej myśli, która nie była z nim związana. Wszystko wydawało się nieważne prócz jego dotyku, którego potrzebowałem coraz bardziej. Coraz więcej i coraz mocniej.
Druga dłoń Mukuro uniosła mój podbródek, zmuszając bym z bliskiej odległości podziwiał jego głębokie, piękne oczy w których miałem wrażenie, że zaczynam tonąć.
- Pocałuj mnie - Stanowczy ton głosu uratował mnie od tonięcia, a ciało zareagowało zupełnie bezwolnie, unosząc się nieco na kolanach by dosięgnąć jego ust.  Zwykły pocałunek sprawił, że zrobiło mi się gorąco, serce przyśpieszyło a usta mimowolnie same zaczęły domagać się przyjemności z ust drugiego. Z początku delikatny, lekki jak podmuch wiatru pocałunek, przerodził sie w namiętniejszy i głębszy. Teraz byłem w stanie wyczuć nawet smak cynamonu, rozchodzący się w moich ustach za każdym razem gdy jego język zapraszał do namiętnego tańca mój. Gdy przymknąłem oczy w mojej głowie zaczęło wirować jak kiedyś, gdy wypiłem przypadkowo kilka czarek sake. Z tym wyjątkiem, że teraz było o wiele przyjemniej i starałem się jak mogłem, by nie przerwać tej chwili.
Ku mojemu nieszczęściu jednak, wargi Mukuro odsunęły się a ja pozostałem z uczuciem niedosytu. Chciałem powiedzieć, by nie przerywał, by całował mnie dalej, jednak żaden dźwięk nie był w stanie wyjść z moich ust. Czułem, że mówię, jednak pokój został tak samo cichy jak na początku.
- Rozbierz się - znowu rozkaz, który moje ciało wykonało od razu. Nie czułem wstydu, gdy stojąc przed nim, pozbywałem się kolejnych części garderoby. Najpierw koszula, potem ciemne spodnie i bielizna. Oddany mu w każdym calu, czekałem na jego kolejny rozkaz, na jego kolejny dotyk. Mimo braku okien, poczułem na ciele chłodny powiew wiatru, muskający każdy, rozgrzany fragment mojej skóry, pieszczący ją jak drobne pocałunki.
Zadziwiająco sprawnie znalazłem się na jego kolanach, okrakiem, przylegając do niego całym ciałem. Jak dziecko spragnione pieszczot, moje dłonie błądziły najpierw po jego policzkach, potem po odsłoniętej, smukłej szyi. Nie spodobało mu się to. Ta mała cząstka własne woli, którą posiadałem. Skarcił mnie, mocnym uderzeniem w górną część pośladka. Moja twarz skrzywiła się chwilowo w grymasie, jednak zaraz uczucie to przeszło, gdy jego wargi zaczęły pieścić moja szyję a następnie obojczyk by koniec końców zatrzymać się na stwardniałym sutki, który przygryzał i pieścił językiem. Jęknąłem, a był to jedyny dźwięk, który wydobył się z moich ust i na chwilę pobrzmiewał w pokoju. Tak wspaniale…Dłonie starszego błądziły po moim ciele, podsycając we mnie rosnące podniecenie.  Chciałem poczuć jego ciało przy swoim. Nie przez skórzany materiał płaszcza i nie przez ciemną koszulę. Zaryzykowałem, zsuwając płaszcz z jego ramion. Nie zaoponował, co tylko zachęciło mnie do dalszych starań. Guziki koszuli, każdy po kolei ustępowały pod moimi palcami, aż do momentu gdy nie ujrzałem dobrze wyrzeźbionej klatki piersiowej, gdzieniegdzie oznaczonej szramami po przebytych walkach. Jak zahipnotyzowany przesunąłem po niej palcami, wyczuwając jak ta drobna pieszczota wywołuje lekkie drżenie drugiego. Oczywiście, coś takiego nie mogło zostać bez odpowiedzi a chwilę potem niemal krzyknąłem, gdy dłoń Mukuro zacisnęła się na moim członku w stanowczym geście. Bym nie zapomniał, kto tutaj dominuje. Przecież to wiedziałem. Byłem świadom i nie chciałem innego obrotu sprawy. Podświadomie pragnąłem być zdominowany przez tego osobnika o tak zdumiewających oczach.
Paznokcie Mukuro nieznośnie wbijały się w moja męskość, teraz wywołując już niepohamowane jęknięcie bólu. Nawet w obliczu tych sadystycznych pobudek byłem w stanie znieść to, czekając na dalszy bieg wydarzeń.
Jeszcze…
Kolejne słowo, które nie wydobyło się z moich ust. On jednak zdawał się doskonale wiedzieć o co mi chodzi, bo ruchy dłonią przyśpieszyło a druga, wpełzła zwinnie na moje pośladki, zaczynając je ugniatać aż w końcu przygotowując moje wejście na to co nieuniknione. Mój oddech był ciężki, szybko a głowę odruchowo oparła się o jego ramię. Wargami obcałowywałem fragment jego skóry, zostawiając na niej wilgotne ślady śliny, które potem spijałem by móc zacząć zabawę od nowa. Nieprzerwane pieszczoty sprawiały tylko coraz większy uścisk w dolnej części ciała, domagając się większej uwagi, większych działań z jego strony.
Nie jestem pewien ile minęło od czasu zaczęcia pieszczot. W końcu dwa palce wbiły się we mnie a mój krzyk ponownie wypełnił milczącą pustkę. Pierwszy raz poczułem, że to nie sprawiedliwe. Ja czerpałem przyjemność a Mukuro? Jednak on nie pozwolił mi na większe pieszczoty. Nie pozwolił na nic, poza pocałunkami. Zrozumiałem to dopiero gdy poczułem przerażający, wypełniający mnie ból  Mukuro wykonał sprawny, szybki ruch biodrami. Nie dostrzegłem nawet kiedy zdążył rozpiąć rozporek a już czułem go w sobie, wypełniającego każdy mój centymetr. Nie jest to cos do opisania. Perwersyjnie odczuwałem przyjemność z bólu, który mi zadawał z każdym szybkim ruchem bioder. Moje ciało unosiło się  opadało a członek jednocześnie poddawany był przyjemnym torturom. Zacisnąłem powieki, gdy tylko piekące łzy przesłoniły mi obraz na zaciemniony pokój. Bolało, ale było tak cholernie przyjemnie. Do tej pory oaza spokoju, wypełniła się moimi krzykami i jękami a wkrótce i cichymi sapnięciami Mukuro.
Niewiele potrzebowałem by dojść z głośnym, przeciągłym jękiem. Czy to głupie, że nie wytrzymałem dłużej? To zawstydzające, ale to był mój pierwszy raz. Więc to normalne?
Jego dłoń puściła mój członek i dołączyła do drugiej, która złapała mnie mocniej za biodra. O ile to możliwe, jego ruchy przyśpieszyły a ja nawet nie byłem w stanie wziąć kolejnych wdechów. Dusiłem się, tak bardzo, że zakręciło mi się w głowie. Błogostan nadal. Się utrzymywał. Byłem pewny, że nie będę mógł wstać, gdyż nogi odmówią mi posłuszeństwa. Łaknąć nawet najmniejszego wdechu, czekałem. Czerpałem przyjemność do momentu, w którym łapałem małe skrawki powietrza. Gdy to minęło, przestraszony wizją uduszenia, wczepiłem się w jego ciało z całej siły. I gdy już myślałem, że to koniec Mukuro doszedł,  wypełniając mnie gorącem. Jego klatka piersiowa unosiła się i opadała szybko a serce łomotało jak oszalałe z nadmiaru wrażeń. Przyjemnie.
Jednak nagle znowu ogarnęła mnie jasność. Pokój zaczął wirować a ja miałem wrażenie, że się cofam. Seks, ciemny pokój, potem drzwi. Następnie długi, jasny pokój,  czerwone żyrandole, papierośnice i nagle blask tak jasny, że straciłem orientację i przy okazji przytomność.
***
Nabrałem łapczywie haust powietrza, budząc się ze snu. Jak po koszmarze, kiedy ma się świadomość, że coś się śniło, ale nie potrafimy sprecyzować co. Noc. No tak, oglądali jakieś durne filmy wieczorem, to teraz cierpię. Usiadłem na łóżku, nie bardzo wiedząc dlaczego moje ciało jest takie obolałe. Oddychałem szybko, jakbym przebiegł maraton. Szybko sięgnąłem po szklankę wody stojącą na stoliczku i napiłem się ignorując ściekającą stróżkę wody z kącika moich ust.
- Tsuna? - Reborn wychylił się ze swojego hamaku na którym zwykł sypiać, patrząc na mnie uważnie. - Miałeś zły sen?
- Hm?…Nie…Nie wiem. Nie pamiętam - odpowiedziałem zgodnie z prawdą. Czy to był koszmar?
Opadłem ciężko na łóżko wpatrując się w sufit, lekko oświetlony uliczną latarnią. Dopiero po chwili doszedł do mnie zapach cynamonu. Cynamon? Skąd on się wziął w moim pokoju?
Mukuro x Tsuna.

Dla :iconcici-chan-kk:

No. Nie wiem czemu, ale osobiście podoba mi się ten Fick xD''''
© 2010 - 2024 bored-of-everything
Comments9
Join the community to add your comment. Already a deviant? Log In
olka4664's avatar
Świetnie opisane, baardzo mi się podoba *.*